AR15 "dopychacz" suwadła/zamka

[zoom2]

Czy ktoś z szanownych miał sposobność a w zasadzie konieczność użyć w realnych a nie symulowanych warunkach tego ikonicznego dla Ajera manipuladła.

I czy w zaistniałej sytuacji była to:

a. jedyna możliwa sposobność rozwiązania problemu
b. może nie jedyna ale optymalna metoda rozwiązania problemu.

Zapraszam do bicia piany

[Seki]

Witam
Mam ałera bez dopychacza i jeszcze nie pomyślałem: Szkoda, że nie mam dopychacza

[APS]

Gun Jesus, przytaczając historię tego wihajstra dowodził, iż było to wspaniałe rozwiązanie nieistniejącego problemu.

Ciekaw jestem, czy zgłosi się ktoś, kto tego rzeczywiście użył.

[r2d2]

Przydaje sie ,jak sprawdza sie czy w komorze jest nabój lekko odciagając rączke przeładowania dobrze jest po puszczeniu jej dla pewności dobić tym wihajstrem co by sie nie zdziwić jak nie strzeli. Owszem mozna też to zrobić palcem popychjąc suwadło ale ono moze być gorące a ten wihajster pozwala na eleganckie załatwienie sprawy.
BIJE PIANĘ !!!

[duber]

W cywilu pewnie niepotrzebne... Ale tam gdzie mniej sie dba o czystość brońi zapewnie może się przydać

[kropek]

Ten mechanizm w ciągu pierwszych dziesięciu naboi wystrzelonych przeze mnie z cywilnego M-16 (samopowt.) przydał mi się, co więcej, był niezbędny.
Zamek z suwadłem został z nie do końca końcowym położeniu. Błagania, złorzeczenia i pobożne życzenia nie pomagały. Cierpliwe i ostrożne użycie "strzykawki" pozwoliło na ruszenie zamka w przód. Okazało się, że spłonka wystrzelona z łuski zaklinowała suwadło. Gdyby to był AR bez dopychacza, to szczerze mówiąc, poza błaganiami, złorzeczeniami i religijnym zacietrzewieniem byłby płacz i zgrzytanie zębów.

Ktoś poradziłby, co zrobić wa takim jak mój przypadku, ale bez dopychacza?

PS. Amunicja to była reelaborka, nie mojego autorstwa. Łuska i wypluta spłonka dokładnie obejrzane - brak był no moje niezbyt wprawne w takich przypadkach oko, oznak nadciśnienia.

Pozdrawiam i sprawnej amunicji życzę!

[zoom2]

..

[LARPAK]

Raz czy dwa razy zdarzyło mi się użyć - nie domknęło zamka, a raz po sprawdzeniu załadowania, ale robiłem to kiedyś inną metodą niż obecnie, która daje nieco więcej "siły".

Czy jest to konieczne rozwiązanie?
Jak zawsze zdania są podzielone.

[Dino1984]

Dyskusja trochę jak z pasami bezpieczeństwa w samochodzie... promilowi kierowców zdarzyło się ich użyć... ale jakoś wszyscy je zapinamy...

[LARPAK]

Dyskusja trochę jak z pasami bezpieczeństwa w samochodzie... promilowi kierowców zdarzyło się ich użyć... ale jakoś wszyscy je zapinamy...

Nieco odwrotnie.
Pasy zapinamy bo taki jest wymóg prawny, są jednak ludzie, którzy nie zapinają i promil tych, którym brak zapiętych pasów uratował życie.

[W0yciech]

Szczerze powiedziawszy sam się nad tym nie raz zastawiałem w jakiej sytuacji można użyć dopychacza, sam nie miałem nigdy przypadku jak dotąd wymogu jego użycia, nawet na siłę odciągając zamek lekko żeby nie doszedł do końca by go użyć to i tak sam dochodził. Sam jak dotąd nie miałem potrzeby użycia tego dynksu.

W kwestii reelaborki to zależy kto składa, strzelam ze swojego ARa praktycznie tylko z reelaborki Target i nie miałem takiego przypadku żeby coś się zadziało, wyjątkiem była Howa gdzie naboje nie wchodziły ale to była taka partia po prostu. AR łykał wszystko i łyka jak leci byleby było całe

[r2d2]

Zgadza sie zamek właściwie zawsze sam łądnie dochodzi gdy broń jest zadbana i naboje czyste. Ale czasem dla pewności taki dopychacz sie przydaje. A komu z nas jest potrzebna klapka zamykająca okno wyrzutowe łusek? A jednak zawsze jest i jej tez używam.

[Dino1984]

Pasy zapinamy bo taki jest wymóg prawny

Ja np. zapinam dla bezpieczeństwa, ludzie, których znam też... więc może promil stanowią jednak Ci, których trzeba do tego przymuszać?
Na szczęście obowiązku posiadania dopychacza nie ma i każdy może się dobrowolnie pozbawić możliwości domknięcia zamka

[LARPAK]

Tylko ten wymóg prawny wynika z bezpieczeństwa właśnie.

Nie słyszałem nigdy, aby ktoś mówił, że nie zapina pasów bo tak mu nakazują, ale słyszałem jak się powoływali na to, że jak ktoś nie zapiął to w przypadku jeden na milion uratowało to komuś życie.

[nooreck]

Zamek z suwadłem został z nie do końca końcowym położeniu. Błagania, złorzeczenia i pobożne życzenia nie pomagały. Cierpliwe i ostrożne użycie "strzykawki" pozwoliło na ruszenie zamka w przód. Okazało się, że spłonka wystrzelona z łuski zaklinowała suwadło. Gdyby to był AR bez dopychacza, to szczerze mówiąc, poza błaganiami, złorzeczeniami i religijnym zacietrzewieniem byłby płacz i zgrzytanie zębów.

Czyli spłonka dostała się pomiędzy suwadło lub zamek i komorę zamkową?
Jeśli tak, to miałeś dużo szczęścia że Ci się udało domknąć zamek.
Prawidłowa procedura powinna być moim zdaniem jak w przypadku "bolt override" czyli łuski w tym miejscu gdzie miałeś spłonkę.
I nie używa się dosyłacza. Moim zdaniem nawet w karabinie eksploatowanym w trudnych warunkach jest zbędny.