Z cyklu: "mało kto wie takie rzeczy o parabelce"
Skoro o magazynkach mowa
To jest z nimi zamieszanie. Zawsze było. I niestety to prawda, że niekiedy szczególnie te starszego typu sprawiały problem.
Ogólnie to spotyka się dwa typy.
Starszy (1) i nowszy Heanela (2). Główna różnica tkwi w sprężynie i ... stopce. Starsze były drewniane a te lepsze Heanelowskie miały stopkę aluminiową. (to oczywiście duży skrót, ale to są posty z ciekawostkami a nie opracowanie naukowe
).
Oczywiście te Heanelowskie były i są znacznie lepsze. Właśnie dzięki innej sprężynie.
Tyle, że obydwa da się załadować, no właśnie ... moimi delikatnymi rączkami inteligencika, tylko max pięcioma kulkami.
Ktoś o paluchach kamieniarza może da radę wsadzić siedem a magazynek jest na osiem. Jak żyć
A no właśnie kluczyk (3). Z kluczykiem to panie, bez problemu wchodzi osiem.
Zakładamy na bolec z prawej strony i pomagając sobie kciukiem ładujemy bez problemu.
Kluczyk jest potrzebny jeszcze do wyjęcia bijnika. No i miał nawet swoje miejsce w kieszonce pod klapą kabury.
A jak ktoś zgubił kluczyk? No to jak był pomysłowy to pomagał sobie klamrą od pasa.
Jak mniej pomysłowy to zębami
, patykiem, scyzorykiem czy czymkolwiek co miało jakąś krawędź o którą dało się zaczepić ten bolec.
Tutaj poniżej kluczyk (współczesna podróbka, niestety trzeba było popracować pilnikiem żeby działał jak trzeba) i dwa magazynki.
Ten z lewej to współczesna kopia (Włosi robią) i oryginalny i nawet zgodny numerycznie z pistoletem magazynek Heanela.
W komplecie z pistoletem dawali dwa. Z bitym numerem pistoletu i z bitym znakiem "+" przy numerze. Ten z plusem niby zapasowy.
Współczesna kopia chodzi gorzej od Heanelowskiego. Wprawdzie łatwiej się ładuje bo jak mi się wydaje sprężyna jest słabsza ale naboje trudniej wyskakują. Choć te włoskie działają bez problemu i nie sprawiały nigdy kłopotu (mam trzy). Oryginał leży sobie nieużywany.
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.