Nie ma to jak odwrócić kota ogonem, może nie pamiętają co mówiłem na początku.
Otóż pamiętają.
Teraz jest zabieranie 6 kapiszonów na stanowisko, a co było przedtem?
Ano pozostawienie nabitej broni na stanowisku, opuszczenie tegoż stanowiska (!) i łażenie z pudełkiem do stolika z tyłu.
jak w tej sytuacji jest bezpieczniej, odłożyć broń na chwilę na stabilnym, przytwierdzonym do podłoża stanowisku, gdzie aby broń mogła spaść, to musiałoby się przydarzyć trzęsienie ziemi, a wszystko oczywiście w celu odłożenia kapiszonów za siebie, bo przecież na stanowisku leżeć nie będą, czy też balansować jedną ręką, zamykać pudełko z kapiszonami, w drugiej trzymać broń i może czasami nieświadomie machnąć lufą gdzieś w bok, a przy okazji ryzykować przy zabawie z zamykaniem i chowaniem do kieszeni kapiszonów sytuację, w której wypadają mi z ręki, bądź rozsypują się, a ja odruchowo próbuje je łapać, trącam bronią o stanowisko i wypada mi z ręki, bądź też bezwiednie machnę nią na boki, no bo przecież nie odwrócę się z bronią i nie podejdę do stolika za plecami, aby odłożyć kapiszony, jak pogodzić te dwie kwestie, bo według mnie, jest to dużo bardziej niebezpieczna chwila, niż postawienie broni na ok 5 - 10 sekund na stabilnym podłożu.
I jeszcze wcześniej:
jesli chodzi o bezpieczenstwo, to wiadomo ze jest najwazniejsze, choc odlozenie zaladowanej juz broni na stanowisku na chwile bez naciagnietego kurka, aby zalozyc sluchawki i okulary z lufa w kierunku kulochwytu, nie wydaje mi sie niebezpieczne.
Musaszi, naprawdę nie widzisz różnicy między odkładaniem załadowanej broni na stolik, a przekazaniem jej sędziemu w celu rozładowania?
“Put your trust in God; but mind to keep your powder dry!”
ja bynajmniej nie odwracam kota ogonem, jest to moje koncowe podsumowanie, jak mozna by robic, aby bylo calkowicie bezpiecznie na stanowisku strzeleckim, skoro w gre nie wchodzi odlozenie broni na nim
Nie bylem jeszcze na zawodach westernowych więc nie wiem jakie są procedury widzę jednak na filmach z tych zawodów wyciąganie broni z kabur czy branie ich ze stolika spod kapelusza po sygnale sędziego.Chodziło mi oto że naładowana broń z kapiszonami opuszcza dłoń strzelca.
lipton73 pisze:jedynie co, to na początku potrafiły czasami spadać z komików, ale przed założeniem każdego lekko zgniatałem je w palcach i było po problemie.
Czy kapiszony mogą spadać w przypadku Cattleman 1873?
Już na początku zauważyłem jedną sprawę, przy zakupie broni kupiłem tez komplet kominków oryginalnych Pietty. Są one delikatnie grubsze, średnica jest większa, a co za tym idzie kapiszony wchodzą na nie odczuwalnie ciaśniej, więc pewnie problemu przy nich by nie było, ale jak widać producent ten sam, a kominki nie są jednakowe
Miranda pisze:Na moim remingtonie stosuję ostatnio tylko kapiszony RWS -praktycznie zero niewypałów i dobra cena, czeskie są za twarde i dość często kurek nie zbijał za pierwszym uderzeniem.
Dzis pierwszy raz uzylem S&B i mialem to samo.
Tez na Remingtonie.
Pierwsze szesc "strzałów" to bylo dobicie kapiszonow na miejsce.
Sprezyne mam podkreconą calkiem mocno.
Za drugim obrotem bebna juz strzelaly.
Chyba sa minimalnie za ciasne bo reczne dopychanie nie pomagalo.
Troche to rozkojarza celowanie. Nie wiesz czy huknie czy nie. Jesli huknie - strzał stracony.
Skutek - polowa w białym polu, czasem brak dziury w tarczy.
Wymienilem kominki na nowe, zobaczymy.
Ostatnio zmieniony 10 września 2017, 21:19 przez FridayNightSpecial, łącznie zmieniany 1 raz.
Zbigu pisze: ..... Po nałożeniu kapiszonów nie można wypuścić broni z ręki np. w celu założenia słuchawek czy okularów zwracajcie uwagę kolegom jeśli zobaczycie niebezpieczne zachowanie, nie ma wstydu w tym temacie. I strzelajcie zawsze w okularach, te drobinki kapiszonów po strzale mogą wpaść do oka z ogromną prędkością szczególnie do oka widza stojącego obok lub za strzelcem. W moich okularach mam ślad po kapiszonie.
Okulary są jedną z najważniejszych rzeczy jeżeli chodzi o bezpieczeństwo.
Na rynku jest wiele producentów. Jakie okulary byłyby najlepsze ?
FridayNightSpecial pisze:
Troche to rozkojarza celowanie. Nie wiesz czy huknie czy nie. Jesli huknie - strzał stracony.
Skutek - polowa w białym polu, czasem brak dziury w tarczy.
Przypadkiem "wynalazłeś" świetny sposób trenowania (takie treningi prowadzi się od lat...)! Jeżeli nie wiesz, czy wypali, czy nie, to musisz wszystko robić niezwykle delikatnie - zwłaszcza ściąganie spustu tak, by broń nie drgnęła - a tego nie zobaczysz po prawidłowym wystrzale. Jeżeli po "ślepym" ściągnięciu spustu broń nie drgnęła (góra, dół, lewo, prawo), to znaczy, że opanowałeś poprawne ściąganie spustu. Jest to znacznie lepiej widoczne w pistoletach, ale w rewolwerze też częściowo się uda. A na sucho bez kapiszonów i bębna (bo rozumiem, że to remington, a tam walenie kurka o kominki rozpłaszcza czoło kurka) możesz potrenować patrząc nie przez przyrządy, a obserwując "z ukosa" lewą stronę rewolweru tak, by widzieć, czy lufa po ściągnięciu spustu wykonuje jakieś dziwne ruchy. Poproś kolegę z sąsiedniego stanowiska, żeby popatrzył, gdzie ci broń ucieka, to bardzo pomaga, ale tylko przy niezaładowanym rewolwerze. I pamiętaj, żeby po strzale (nieważne, ślepym czy nie) w dalszym ciągu kontrolować przyrządy, a co najmniej zachowanie rewolweru. Opuść broń dopiero sekundę lub dwie po strzale, w ten sposób unikniesz zrywania strzałów. A najlepiej zrób sobie sesję z dobrym trenerem, niech Cię poobserwuje i powie, co robisz źle. Pieniądze wydane w ten sposób skrócą Ci czas uczenia się o pół roku lub więcej...
W. Moore .36 Bondini/L. Renzo, C. Moore Pedersoli .46 skałka, Colt Army 1860 Pietta, Mortimer .36 Bondini/L. Renzo, Alamo Rifle Pedersoli .50 skałka, Walther CPM 1, FWB C60.
No tak, wszystko jest ważne.
Kupiłem sobie kiedyś okulary nie drogie, ale co z tego jak dużo lepiej mi idzie bez .
Teraz chciałbym ze względów bezpieczeństwa coś lepszego kupić, tylko nie wiem co ?
Może by mi ktoś coś doradził Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać.
W każdym sklepie budowlanym kupisz okulary ochronne za kilka złotych, są zrobione z poliwęglanu, wytrzymują odłamki tarczy szlifierskiej i inne odpryski. Rysują się dość łatwo, wyglądają słabo (brak punktów do lansu), ale można w nich wywiercić otwór średnicy ok.1 cm w wybranym doświadczalnie miejscu i zasłonić ten otwór szkłem okularowym o odpowiedniej sile (w dioptriach) lub tzw. zerówką (szkło "bez dioptrii"). Ważne, żeby szkło miało dobre powłoki przeciwodblaskowe, w ten sposób masz ochronę (okulary) i dodatkowo świetne widzenie (szkło optyczne). To "szkło optyczne" może być oczywiście wykonane z innych, współczesnych materiałów (tworzywa sztuczne).
W. Moore .36 Bondini/L. Renzo, C. Moore Pedersoli .46 skałka, Colt Army 1860 Pietta, Mortimer .36 Bondini/L. Renzo, Alamo Rifle Pedersoli .50 skałka, Walther CPM 1, FWB C60.
Zbigniew Rybka pisze:Przypadkiem "wynalazłeś" świetny sposób trenowania (takie treningi prowadzi się od lat...)
To powiedz mi jeszcze jak nie tracic koncentracji.
Najpierw rozgrzewka, kule chodza jak chca.
Ja sie wkurzam, skupiam i mam 5 z 6 w czarnym, dychy i 11-ki tez sie trafiaja.
A za chwile znowu sieję.
I tak za kazda wizytą na strzelnicy.
Fakt. Dalem spluwe gosciowi obok co mial 90% dziur powyzej ósemki.
Powiedzial ze pistolet sieje.
Ale jednak potrafie miec skupienie czyli da sie.
Gdzie robie blad?