Yo! Zasymulowałem chatgpt prezesa Braterstwa, zobaczymy co on na to:
1. Komunikat z "psem" był zrobiony lata temu. Skoro razi, to poprawiłem. Teraz forum będzie odrzucało wasze próby podglądania wewnętrznej komunikacji członków z większą gracją. Liczę na mniej urażonych strzelców, ale w dalszym ciągu forum jest zamknięte dla obcych, bo prowadzenie forum nie jest celem statutowym i okazuje się być średnio potrzebne. Dla elity jest beżowe, z dobrą moderacją, polecam każdemu pisanie tylko tutaj.
2. Bonifikata 99% jest w uchwale z tego powodu, że Wadowice myślą, że ta działka jest cokolwiek warta. Nie znam się, ale dla mnie nie jest. Dlatego najpierw robimy wszystkie dokumenty do pozwolenia na budowę (na podstawie zwykłej umowy użyczenia) i dopiero po uzyskaniu pozwolenia na budowę będziemy podpisywali umowę zakupu działki. Bo nie chciałbym wylądować w sytuacji, gdy będą problemy z budową strzelnicy, a my zostaniemy z 3ha terenu w Wadowicach, po co to stowarzyszeniu? Tylko ból głowy.
3. Miasto sprzedaje teren, bo burmistrz umie liczyć. Chcieli sami zrobić strzelnicę w programie MONu, ale się okazało, że w związku z charakterem terenu (stare wysypisko) musieliby wyłożyć nie kilkaset tysięcy złotych, na co byli nawet gotowi, ale powyżej 5 mln zł. Co ciekawe, jak podzielimy 5 mln zł, przez 20k mieszkańców Wadowic, to wychodzi, że każdy by się dołożył 250 zł. To mniej, czy więcej niż składka w KS Amator?
Po wybudowaniu strzelnicy, gdzie miasto kombinowało jak ją zrobić jak najatrakcyjniejszą dla użytkownika (szacunek), musieliby znaleźć firmę, czyli komercyjnego użytkownika, do obsługi obiektu. Ile wtedy mieszkańcy płaciliby za wejscie? 0 zł za pierwszą godzinę, 9 zł za kolejną? No na pewno.
Zamiast wydawać niesamowite pieniądze z budżetu samorządu Burmistrz kilkoma rozmowami ogarnął inwestora, który ma to zrobić samemu i ma wieloletnią historię niekomercyjnego udostępniania dla dużej liczby osób. To jest wg was wałek?
W tym temacie warto zapytać Burmistrza Żmigrodu jak on ocenia sprzedaż działki z bonifikatą 90%, a potem podjechać 10km dalej do Rawicza i zapytać jak tam idzie inwestycja z programu Strzelnica w Powiecie. Żmigród zarobił na strzelnicy 10k zł, Rawicz od początku pomysłu wydaje
10k zł tygodniowo na próbę zrobienia czegoś choćby podobnego.
4. System rezerwacji jest dla wygody ludzi. Jak chcecie zmieścić 250 osób jednego dnia -- co nam się regularnie udaje -- na 15 stanowiskach w Warszawie? Ludzie mają jechać i na miejscu się dowiadywać, że jest kolejka za drzwi? Po to jest rezerwacja miejsc, żeby nasze kilkaset tysięcy rezerwacji na kilku tysiącach spotkań zrobiło się samo, bez kolizji, bez stresu i bez 3 sekretarek.
Czym jest "ogólnodostępna" strzelnica? Czy obiekt
gminny w Lubinie, wybudowany kosztem
kilkunastu milionów złotych, gdzie godzina z własną bronią kosztuje każdego mieszkańca 55 zl, jest "ogolnodostępny"? Czy jest bardziej ogólnodostępny niż strzelnica Waldorffa 23 w Warszawie, gdzie trzeba (o zgrozo!) podać pesel i opłacić raz do roku 10 zł za członkostwo?
Uprzejmie proszę o wskazanie jakiegokolwiek obiektu w Polsce, który jest ogólnodostępny zgodnie z waszym rozumieniem. Jak z ogólnodostępnego obiektu wyrzuca się człowieka, który jest niekomfortowy dla otoczenia, nie słucha komend, ignoruje bezpieczeństwo innych użytkowników? Czy może strzelnica musi przyjąć każdego, także awanturujących się alkoholików?
Strzelnica w Żmigrodzie jest dobrym modelem dla Wadowic. Prowadzący jest w miarę potrzeb użytkowników: treningi są weekendami plus w niektóre popołudnia, jak jest ciepło. Zimą nie było treningów w tygodniu, bo jest za szybko ciemno. Dzięki temu nie ponosimy kosztu opłacenia prowadzącego strzelanie dla 1 człowieka, który lubi strzelać we wtorki o godzinie 10, tylko zapraszamy wszystkich np w sobotę na 12, żeby zebrała się grupa 15-20 osób i było warto otworzyć bramę.
Może nie jest to "ogólnodostępne", bo nie da się zrobić wieczoru integracyjnego dla 6 osób z firmy (jeden z kontrprzykładów), ale naprawdę to nie są nasze cele statutowe. Wprawdzie większość zarządców strzelnic zamknęłoby wtedy dostęp do osi na 4h, żeby zarobić 2000 zł, ale my woleliśmy powiedzieć "nie ma na to miejsca, bo w tym czasie za darmo postrzela 60 innych osób, idźcie gdzieś indziej".
Zamykamy czasem nasze obiekty na indywidualne zajęcia, jak np szkolenie młodzieży w ramach Edukacji dla Bezpieczeństwa. Strzelcy musieli poczekać, bo młodzież sobie pudłowała z kbksów przez parę godzin.
Jeśli ktoś chciałby pomóc ze zwiększeniem ogólnodostępności, to wystarczy się zgłosić, że np chcecie prowadzić trening dla wszystkich. Wyznaczymy dzień tygodnia (np wtorek) i pilnujcie każdego, kto zajedzie samochodem. Jedyne co potrzebne to legitymacja prowadzącego strzelanie i jakiś majątek, żeby było z czego windykować ewentualną odpowiedzialność za obiekt. Zgłoszenia przyjmuję mailem, nie ma problemu. Ja robiłem kiedyś takie zajęcia, to nic strasznego, trzeba tylko bardzo chcieć.
Trochę mnie dziwią te marudzenia, bo ja nie znam innej organizacji, która za samorząd próbuje ogarnąć tak trudny (jak się okazuje) temat jak organizacja niekomercyjnego obiektu sportowego do strzelania, a wam źle? No to napisać petycję do burmistrza Wadowic, żeby jednak nie podpisywał umowy. Sprzeciwi się 300 osób i odstępujemy od projektu. Wprawdzie na Radzie Miasta nikt nie był przeciwko (nawet opozycja się tylko wstrzymała), ale może to jednak jest nieopłacalny interes dla mieszkańców. Jeśli mogę być bezpośredni: nie jestem za mocno przywiązany do wyniku tej petycji. Ten obiekt jest mi potrzebny jak dziura w moście, ja jestem z Wrocławia.
Zaproszono mnie na konsultacje, myślałem że chcą tylko pogadać o konstrukcji obiektów, to pojechałem. Poprosili o wybudowanie, akurat mamy zbędne miliony złotych ze składek, mogę poświęcić 150k zł na drugim końcu Polski, niech będzie. Ale to ani gratka, ani zarobek (haha!), tylko część misji. Jak się misja nie podoba, to pisać do samorządu, ja wybiorę się na urlop. Zgadzam się z przedmówcami, że już go potrzebuję.
Dlaczego w ogóle jakieś "nikomu nieznane" stowarzyszonko "z małego domu" na przedmieściach Wrocławia ma cokolwiek budować? Płace co miesiąc górę podatków i może czas, żeby pożal się boże państwo wybudowało cokolwiek, z czego da się normalnie korzystać. Niestety, wszystkie budowane z pieniędzy publicznych obiekty są prywatyzowane w momencie przekazania "niezależnym ekspertom" i trzeba bulić 50 zł / h (w niektórych byłych stolicach Polski nawet 80 zł / h) za dostęp do terenu dzierżawionego od miasta za 2.5 zł / miesięcznie. To jest problem, z którym w dalszym ciągu nikt nie próbuje nic zrobić. Ile za strzelnicę płaci wasz klub, a ile każe wam płacić za stanowisko? Ja się wytłumaczyłem powyżej, oznaczajcie kolejne organizacje, zobaczymy gdzie tu jest realny problem.