Zdjęcia będą jak je zrzucimy z aparatów i wkleimy w sieć.Mam nadzieję że koledzy z Litwy też coś zamieszczą,bo sporo fotek było zrobionych.
Co do relacji.
Droga była długa,na moim liczniku przybyło 1700 km.(w dwie strony,plus to co na miejscu)
Zawody małe, kameralne,w doskonałej atmosferze,przyjęci zostaliśmy jak członkowie rodziny.
Strzelaliśmy 7 torów ,wedle przepisów IPSC i jak to w tej dyscyplinie bywa trzeba było strzelać szybko i przy okazji starać się trafiać w cele.Strzelanie wyłącznie z rewolwerów kapiszonowych.Organizacja bez zarzutu,sympatycznie, z uśmiechem,z naciskiem aby całą zabawa odbywała się bezpiecznie.Przepiękna strzelnica w lesie,pozostałość po Armii Czerwonej.Aż się prosi, aby zrobić na niej wielkie zawody(równolegle odbywał się prematch do dużych zawodów IPSC ,gdzie główny mecz był w niedzielę.)
Po zawodach wyjęliśmy nasze nieco inne zabawki i staraliśmy się pokazać na czym polega CAS.Kto z obecnych zdążył ,bo strzelanie na całym obiekcie musiało zostać zakończone o 18 postrzelał z naszej broni-zrobiliśmy typowy tor jaki strzela się w CAS.Strzelcy IPSC, którzy obserwowali nasze zabawy mieli okazje przekonać się że dynamiczne strzelanie to nie tylko Glocki i CZ Shadow.
Byliśmy wśród przemiłych ludzi,którzy mimo, że są na początku drogi CP,to jednak są dobrymi strzelcami,a ich zachowanie na strzelnicy jest bezpieczne i przewidywalne,tu jednak nie należny się dziwić, bo dobrym duchem i liderem tamtejszych rewolwerowców jest weteran litewskiego IPSC,który ostatnio poczuł nowe "powołanie".
Moje generalne odczucie jest takie, że jak będzie okazja pojechać znowu na Litwę, to koniecznie trzeba to zrobić.
Strzelcy którzy nas przyjęli są jak wspomniałem na początku drogi CP, jest ich dosłownie w chwili obecnej garstka,mogą mieć broń, ale u siebie nie bardzo, jak mówili mają gdzie kupować,większość jak mówili pościągała broń z Francji.Czuć, że mają wielkie serce do CP,więc prędzej, czy później ruch ten we wszystkich jego aspektach z pewnością się u nich rozwinie,zwłaszcza, że z tego co mówili to mimo wszystkich ograniczeń i biurokracji strzelec sportowiec nie jest tam traktowany przez władze jak handlarz narkotykami.
Czułem, że dla kolegów z Litwy, (i nie tylko) możliwość spotkania się w swoim gronie była ich świętem.Nasza 6 osobowa grupa była przy tym chyba dobrym uzupełnieniem.
Mam nadzieję że nawiązane kontakty zaowocują w przyszłości.
Wiem, że treść tego postu dotrze na Litwę, więc jeszcze raz we własnym i całej naszej grupy imieniu chcę gorąco podziękować za miłe przyjęcie sympatyczną atmosferę i powiedzieć do zobaczenia.Jedyną "negatywną" uwagę chcę skierować pod adresem litewskich producentów wybornych płynów jakimi zostaliśmy obdarowani-takich arcydzieł nie godzi się rozlewać do tak małych butelek
I na koniec mały kamyczek do rodzimego ogródka ,czyli moja kolejna na tym forum uwaga pod adresem strzelców z klawiatury,o nieruchawych tyłkach.Porównując nasycenie bronią CP,oraz biorąc pod uwagę ilość mieszkańców naszego kraju, to aby dorównać Litwinom na polu czysto statystycznym ,na byle parafialne zawody u nas powinno się stawiać 500 strzelców z rewolwerami.
CZARNE I NITRO,>30, moturki , G 4x4 Bundeswehr , za młodu kobietki.
TAK dla eutanazji kretynów
