kapera pisze:Co wy wiecie o zabijaniu ..... Perła Lubelska niepasteryzowana
Wyłamię się, piję Perłę Chmielową ... taka mi smakuje i staram się mieć zawsze zapas .
Zaciekawił mnie ten temat
Widzi mi się że ta "niepasteryzowana" Perła też jest na swój sposób jakoś tam pasteryzowana, czy to niższą temperaturą czy jakąś chemią. Tak jak i każde inne "niepasteryzowane" piwo w naszym kraju.
Bo jak smakuje niepasteryzowane i niefiltrowane piwo to miałem okazje nie raz tego doświadczyć.
Zresztą nie tylko ja
Zbyt często pragnienie tego czego nie mamy
nie pozwala nam się cieszyć tym co posiadamy.
Variagu u nas pod Wschową jest mały browar w którym robią piwo i sprzedają je w taki sposób że podjeżdżasz i ci nalewają do baniaczka . Piwo to jest mętne i ma termin przydatności do spożycia 5 dni ( potem kwaśnieje ) pomijam fakt że ono raczej tak długo u mnie nie stoi.
Niepasteryzacja jest moim zdaniem w większości piw tylko martwym reklamowanym sloganem.
Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad.
Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
ad norikum
U nas najbliższy browar z niepasteryzowanym piwem to łaski Koreb.
Z tym że jest to niestety drogie piwo. Nie mają własnej słodowni, czyli tak na 100% nie warzą piwa od podstaw. Ale lepszy rydz niż nic (czytaj: piwa z tankofermentatorów).
Jest też mały tradycyjny browar w Piotrkowie Trybunalskim, chyba nazywa się Olbracht, ale to piwo ma wyczep tylko w jednym z lokali gastronomicznych, podobno...
Zbyt często pragnienie tego czego nie mamy
nie pozwala nam się cieszyć tym co posiadamy.
Panowie zamiast szukać można uwarzyć samemu. Na początek z gotowców. Następnie z kupnego słodu i chmielu. Po wejściu na najwyższy poziom samodzielne słodowanie i chmiel z własnej uprawy. Gęstwe można odzyskiwać co warkę.
W wolnym kraju obywatele powinni posiadać możliwość samoobrony.
Znalazłem coś o tym browarze rzemieślniczym Jan Olbracht:
warzelnia o wybiciu nominalnym 20 hl sterowana automatycznie. Na leżakowni mamy 12 zbiorników fermentacyjno-leżakowych o pojemnosci 37 hl każdy. Potencjał do rozbudowy jest – warzelnia ma wzbogacić się o kolejne dwa zbiorniki, a pomieszczenie magazynowe słodu o analogicznej wielkości jak leżakownia, jest przystosowane do błyskawicznej zmiany funkcji na kolejną leżakownię. Świetnie prezentuje się monoblok i linia do butelkowania o wydajności 3 tys. butelek na godzinę. Czegoś takiego u rzemieślników jeszcze nie widziałem! Zaraz obok zamontowany zostanie pasteryzator własnej produkcji.
Czyli tam też "mordują" piwo
Wot te na pisze:
Po wejściu na najwyższy poziom samodzielne słodowanie i chmiel z własnej uprawy.
Mam kilku kolegów którzy mają już trzycyfrowe numery warek za sobą, zalecają kupić dobry słód (ale samemu go śrutować), i nie bawić się we własną uprawę chmielu, lepiej już kupić taki z Żatca
Mi w tym roku wycieczka do Browaru Zamkowego w Cieszynie przeszła koło nosa
Z drugiej strony w sklepie obok mnie mam Brackie prawie dwa razy tańsze (2,00 zł!) niż w Cieszynie
Zbyt często pragnienie tego czego nie mamy
nie pozwala nam się cieszyć tym co posiadamy.
sas88 pisze:Wytłumaczcie Variagowi że piwo nie szkodzi na wrzody na żołądku.
No pewnie , nawet jabole tak zwane J23 można stosować jako lekarstwo na wrzody Wiem bo kolega dostał odroczkę na pół roku z wojska . Mieszkał sobie gdzieś niedaleko Kościerzyny ,( jak to w tych starych czasach na wsi i nie tylko siarczany były w modzie) pijali często tak zwane grzańce . Za pół roku stanął na komisję i co ? Uleczony , wrzody znikły
Jako twórca piwa i współorganizator w kręgu typów co skończyli technikum browarnicze - piwo wielkoprzemysłowe z frazą "niepasteryzowane" w nazwie to lipa na sto fajerek. Takie bro jest utrwalone w inny sposób, a mianowicie chemicznie. Piwa z krótkim okresem ważności vel regionalne owszem, mogą być niepasteryzowane i nawet nieutrwalone więc jest duża szansa na to że ich walory są w miarę mało drastyczne dla organizmu. Czego nie można powiedzieć o "niepasteryzowanych" z wielkich browarów Ale co tam, właśnie łoję Sterna Mocnego (fajnie wygląda żołądek uciekający gardłem)