Kolega zdaje sobie sprawę. Strzelałem z dwóch karabinków na tych samych zawodach i przestrzeliny układały się zupełnie inaczej, zatem przynajmniej jeden z nich był źle przystrzelony.
Pierwsze zdanie przeczy drugiemu.
Jeśli zdajesz sobie sprawę, że pod każdego zawodnika mogą być inaczej ustawione przyrządy to skąd wniosek, że jeden z nich jest źle przystrzelony? Weźmiesz trzech strzelców (dobrych), dasz im jeden karabin kolejno i pierwszy bez regulacji będzie ładował po lewej, drugi po prawej a trzeci w środek. Ze świetnym skupieniem. I karabin nie jest przystrzelany ani źle ani dobrze. Dla dwóch z nich- źle. Dla jednego- dobrze. Karabin jest wyregulowany pod daną osobę. A przynajmniej ma być.
Ok, ujmę to inaczej. Startowałem na AGVO 36 razy, z czego 26 razy w konkurencjach KSP10 i KSP20 i pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. We wcześniejszych startach przestrzeliny układały się tam, gdzie celowałem - a przynajmniej tak mi się wydaje - pamięć bywa jednak zawodna. W każdym razie nie miałem nigdy na zawodach takiego efektu, że wszystko szło tak mocno w dół lub prawo. Patrząc na średni wynik z 14 startów KSP10 w 2017 roku, to na ostatnich, tych problematycznych, zawodach, uzyskałem 12 punktów mniej niż średnia z zeszłego roku. Coś się zmieniło - być może ja. Z drugiej strony w kilku innych konkurencjach takich niespodzianek nie miałem. Inna sprawa, że AGVO wymieniło jakiś czas temu karabinki .22 i te nowe mi jakoś mniej pasują. Ze starych klekotów strzelałem celniej
Ostatnio zmieniony 11 listopada 2018, 03:09 przez Idaho, łącznie zmieniany 4 razy.
Cześć,
Jestem już prawie zdecydowany na pozycję z drugiego linku, jednak mam pytanie o przyrządy celownicze. Pierwszy ma regulowane drugi nie, jak to sie ma przy dłuższym użytkowaniu i złapaniu "skila" przydaje sie ta regulacja czy raczej zbędna.
@ Zaleski,
Jeśli chcesz potraktować sprawę poważnie to poszukaj Iża w dobrym stanie, Walthera KSP lub Hammerli Exesse. Dobrze wydasz pieniądze i nie pomylisz się wybierając jednego z powyższych.
Na ostatnichhh zawodach klubowych kobieta strzeliła z Iża 96pkt oburącz. Jej mąż z Pardiniego strzelił taki sam wynik o jedną wewnętrzną dyszkę więcej.
Kup pistolet do tarczy a nie dla wyglądu.
Ostatnio zmieniony 12 listopada 2018, 12:21 przez Hubert, łącznie zmieniany 1 raz.
"Uzbrojone społeczeństwo to uprzejme społeczeństwo"
Poprawcie mnie proszę jeżeli się mylę ale zarówno w przypadku Walthera i IZa w grę wchodzą tylko używki? Hammerli Exesse to znowu cena w okolicach 4k.
Trwam w mocnym postanowieniu żeby nie pchać się w używkę bo sie na tym nie znam i nie mam nikogo żeby pojechać i żeby ktoś popatrzył, a podejrzewam że to jak z używanymi samochodami - trzeba uważać. Nie chcę kupić trupa który mi się rozleci za jakiś czas. Chyba że macie jakiś sprawdzony sklep/portal? który nie upycha złomu tylko jakoś weryfikuje stan? Będę wdzięczny.
Strzelcem wyborowym nie będę, a o tych Browingach dobre opinie czytałem choćby w tym temacie - cena Hammerli -osiągalna - ale opóźni zakup pierwszej dziewiątki.
@Hubert
Wygląd dla mnie znaczenia nie ma, raczej cena, niezawodność.
Ostatnio zmieniony 12 listopada 2018, 12:38 przez Zaleski, łącznie zmieniany 1 raz.
.22 się praktycznie nie używają, jeśli to co kupisz nie będzie skorodowane i w lufie będzie widać gwint to będzie strzelać z dobrym skupieniem.
Odpowiedz sobie na pytanie czy konkurencje PSP cię kręcą, jeśli tak kupuj od razu wyczynowy pistolet typu GPS, Benelli, Hamerli.
Jeśli chcesz te konkurencje PSP strzelać byle załatwić temat i mieć w okolicy 85p z jednej ręki to bierz Buck Mark'a
Oczywiście jak umiesz to zrobisz z niego i 97p ale jest to trudne, znam tylko jedna taką osobę, to człowiek z gatunku tych "jak coś ma lufę i spust to sprzeli 90p"
zgadzam się z przedmówcą. jeśli nie planujesz kariery w strzelectwie sportowym, a jedynie chcesz potrenować na tanich pestkach i wyrobić starty przy okazji z przyzwoitymi wynikami to bierz Browninga Buck Marka. też mam go w planach najbliższych w dokładnie takim celu jak opisałem. a przy okazji wersja z szyną taktyczną po prostu fajnie wygląda. ja należę do strzelców-wzrokowców. widzę broń i wiem czy będziemy do siebie pasować, czy zrobimy dobre wyniki. Buck Mark jest dla mnie idealny.
Łatwiej będzie doradzić sklep jak uzupełnicie profil o lokalizację.
Szyna Picatinny to na chusteczkę potrzebna bo u nas nie strzela się Bullseye. Chyba, że ktoś potrzebuje dowartościować się. Jak szyna to kolimator a więc dodatkowe koszty.
Z ciekawych solidnych pistoletów co to strzelają i wyglądają to jest jeszcze Smith Wesson model 41.
Lepiej dołożyć do porządnej .22lr i na nim nauczyć się przyzwoicie strzelać niż iść w wynalazki półśrodki. 9PARA nie ucieknie a i przesiadka z .22lr będzie z lepszym wynikiem na tarczy.
Pistolet to najmniejszy koszt. Czas, amunicja i koszty dojazdów stanowią często pewną barierę.
"Uzbrojone społeczeństwo to uprzejme społeczeństwo"
Zaleski pisze:Trwam w mocnym postanowieniu żeby nie pchać się w używkę bo sie na tym nie znam i nie mam nikogo żeby pojechać i żeby ktoś popatrzył, a podejrzewam że to jak z używanymi samochodami - trzeba uważać. Nie chcę kupić trupa który mi się rozleci za jakiś czas.
I jest w tym wiele racji co piszesz. Dlatego pewniejszą opcją jest wyszukanie dobrej broni wśród kolegów z klubu lub okręgu strzeleckiego... Ludzie zmieniają broń, sprzedają, zastępują inną itd. Jeżeli jest to ktoś kogo znasz, wiesz że facet dba o broń, spotykacie się na zawodach to warto rozważyć taką opcję. Na pewno bezpieczniejsza od sklepowego nabytku. Co więcej w prawie 100% przypadków masz możliwość postrzelać sam oraz poobserwować jak gość strzela, jakie uzyskuje wyniki... Ktoś kto się z tobą spotyka na zawodach, w klubie itd. raczej nie wciśnie ci bubla.
Zaleski pisze:Chyba że macie jakiś sprawdzony sklep/portal? który nie upycha złomu tylko jakoś weryfikuje stan? Będę wdzięczny.
Dzięki za dobry humor przy tej jesiennej porze. Tylko dzięki temu, że trochę siedzę w temacie broni b.z. (szczególnie w karabinkach) uniknąłem w kilku przypadkach nabycia wciskanego bubla. W ogóle temat kupowania używanej broni to temat rzeka. Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem tej opcji. Na rynku można trafić na używaną broń w fenomenalnej kondycji, często za niewielką cenę, trzeba się jednak znać na tym co się kupuje. Bywa on również w sklepach... Niestety jest też wiele złomu. On też schodzi. Nie odkryję Ameryki jak powiem, że wielu ludzi po otrzymaniu promes nabywa broń emocjami, a to bardzo zły doradca, bardzo bardzo zły. Sprzedawcy dobrze o tym wiedzą. Nie trzeba być Kopernikiem, siedząc w tej branży łatwo rozpoznać napalonego-amatora od kogoś kto trochę siedzi w temacie.
Jedna z historii... Niekiedy któryś z kolegów prosi mnie aby pojechać z nim kupić broń b.z. Wybrałem się takim jednym "świeżakiem". Facet tyle co otrzymał promesy i był napalony na kupno broni jak piec w ostry zimowy mróz. Pistolet b.z. koniecznie miał być o tzw. "militarnym wyglądzie" i do konkurencji psp. Pomijam, że jedno do drugiego pasuje jak siodło do świni. W sklepie sprzedawca wyłożył wyhaczony wcześniej przez kolegę na stronie internetowej pistolet. Na pierwszy rzut oka było już widać, że broń swoje przeszła, po sprawdzeniu kilku innych elementów było jeszcze gorzej. Kolega był jednak w skrajnych emocjach. Czekałem aż trochę opadną i grzecznie zaproponowałem, że na razie podziękujemy, pójdziemy na kawę, podejmiemy decyzję i wrócimy. Dał się namówić. Tłumaczyłem, wyjaśniałem, przedstawiałem racjonalne argumenty za NIE. Wydawało mi się, że dotarło. Wróciliśmy do sklepu. Zapytałem o inne egzemplarze p.b.z. Sprzedawca wyłożył jeszcze 5 szt. w tym Walthera GSP (ze starą rękojeścią i aluminiowym językiem spustowym - ci co siedzą w GSP wiedzą o czym piszę) - i to jeszcze w takiej samej cenie jak "militarna klamka" - zaznaczył jednak, że tej broni nikt nie chce bo jest brzydka. Technicznie broń była jednak w na prawdę pięknym stanie. Grzecznie zacząłem namawiać, prosić i błagać aby wybór padł na GSP. Ostatecznie ze sklepu wyszliśmy z "kul militarnym pistoletem". Pominę komentarz.
Kumpel na pierwszych zawodach dostał baty. Był piąty od końca na ponad 100 zawodników w psp. Sytuacja powtórzyła się jeszcze parę razy. Następnie wpadł na pomysł, że to wina amunicji i chyba wypróbował całą 22lr na rynku, uszczuplając sporo swój portfel - z podobnym skutkiem jak na zawodach. Finalnie broń wylądowała w szafie, od roku szuka "napalonego jelenia", na jego kupno. Od miesiąca strzela z Iża-35, z lat 80-tych, wizualnie brzydkiego jak kupa, nieskalanego jednak technicznie, którego wyhaczyłem mu po zamarłym koledze z klubu. Na pierwszych zawodach strzelając z Iża był na .15 miejscu.
Ja ze swej strony, mogę polecić na początek Browninga Buck Marcka, i to używanego jeśli w dobrym stanie. Marck jest nie do zajechania, jeśli gwint jest wyraźny to jest to pistolet na lata. Gruba lufa, prosta i mocna konstrukcja, może i trochę toporna, ale pistolet warty uwagi. Na pierwszego boczniaka polecałbym właśnie tego.
Stowarzyszenie Strzelców Czarnoprochowych Ziemi Chełmińskiej
Glock17, SigSauerP226, Browning BuckMarck 22., Ruger AR556, SLR L1a1, Browning HP, Beretta 92 FS
Albo FN150 czyli poprzednika Buckmarka. Dosc to tanie, na egun czasen za grosze sa i w porownaniu do Buckamarka jest ze stali a nie aluminium, ma tez regulowany opor spustu czego w Bucku nie ma.
Zaleski pisze:Jestem już prawie zdecydowany na pozycję z drugiego linku, jednak mam pytanie o przyrządy celownicze.
Wiem, że nie o to pytałeś, ale ja bym nie pakował się w przyrządy z TruGlo (ani z żadnymi białymi plamami). Moim zdaniem utrudniają one precyzyjne zgranie przyrządów. Są dobre do dynamiki, ale tam różnica "pępek czy mostek" jest prawie nieistniejąca, a w tarczy to z pięć punktów będzie...
tylko nie wrzucałem linku żeby reklamy nie robić albo cuś 
Dzięki za dobry humor przy tej jesiennej porze. Tylko dzięki temu, że trochę siedzę w temacie broni b.z. (szczególnie w karabinkach) uniknąłem w kilku przypadkach nabycia wciskanego bubla. W ogóle temat kupowania używanej broni to temat rzeka. Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem tej opcji. Na rynku można trafić na używaną broń w fenomenalnej kondycji, często za niewielką cenę, trzeba się jednak znać na tym co się kupuje. Bywa on również w sklepach... Niestety jest też wiele złomu. On też schodzi. Nie odkryję Ameryki jak powiem, że wielu ludzi po otrzymaniu promes nabywa broń emocjami, a to bardzo zły doradca, bardzo bardzo zły. Sprzedawcy dobrze o tym wiedzą. Nie trzeba być Kopernikiem, siedząc w tej branży łatwo rozpoznać napalonego-amatora od kogoś kto trochę siedzi w temacie. 
